Damian Węglarz - 7,35. Dwukrotnie zatrzymywał Czubaka w doskonałych sytuacjach, a do tego dołożył też skuteczną interwencję po strzale Króla z obrębu szesnastki. Zanotował czwarte czyste konto w tym sezonie, rehabilitując się w najlepszy możliwy sposób za swój fatalny występ z Rakowem. Brawo dla doświadczonego golkipera za taką reakcję.
Michał Marcjanik - 6,37. Wygrał większość pojedynków fizycznych z Czubakiem, nie odstępował na krok napastnika lublinian. Perfekcyjnie czytał poczynania gości i umiejętnie grał na wyprzedzenie przeciwnika, a do tego dołożył też udane wyprowadzanie piłki. Bardzo dobry mecz ,,Marcjana” na zakończenie 2025 roku.
Kike Hermoso - 6,81. Sędzia Raczkowski w sposób bandycki nie uznał mu prawidłowo strzelonego gola, ale Hiszpan nie zraził się tym faktem i w drugiej połowie kontynuował swoją postawę prezentowaną od pierwszego gwizdka, opartą na pewności siebie i bezkompromisowości w destrukcji. Niezwykle solidne spotkanie środkowego obrońcy.
Dawid Gojny - 7,24. Klasa światowa kapitana Arki, który czytał piłkarzy Motoru jak otwartą książkę. Przez cały mecz był krok przed rywalem, zgrabnie odbierał piłkę i mądrze wprowadzał ją na połowę gości. Do tego dołożył jakość w oskrzydlaniu akcji ofensywnych i dośrodkowaniach - mimo, że w tym sezonie ,,Goju” występuje na środku obrony, to jednak gołym okiem jest widoczne, że ciągnie wilka do lasu.
Marc Navarro - 7,56. Miał wymarzoną sytuację do otwarcia wyniku, ale po podaniu Gaprindaszwiliego z lewej strony, znajdując się w szesnastce Motoru, strzelił wprost we wracającego Wolskiego. Mimo zmarnowania tej okazji Hiszpan rozegrał znakomite zawody. Był pomocny zarówno w destrukcji, jak i w na połowie przyjezdnych, dawał impuls do walki, wykazywał się chłodną głową i rozsądkiem w wymianie podań z kolegami.
Alassane Sidibe - 5,34. Wyglądał nieźle w grze bez piłki, pressingu i odcinaniu rywali od możliwości zagrania do nich futbolówki, natomiast zabrakło z jego strony zdecydowania w odbiorze i dynamiki w rozegraniu. Iworyjczyk nie czuł dobrze piłki i często gubił tempo. Stać go na zdecydowanie więcej.
Kamil Jakubczyk - 7,47. W pierwszej połowie powinien strzelić dwa gole, ale najpierw uderzył z 13 m minimalnie obok słupka, a potem za daleko wypuścił sobie piłkę, wychodząc sam na sam z Brkiciem. Skuteczność do poprawki, natomiast w ujęciu całościowym 21-latka znów trzeba chwalić - doskonale rozprowadzał kontrataki, notował jeden odbiór futbolówki za drugim, był wszędobylski i pracowity w środku pola. Motor napędowy żółto-niebieskich w sobotnim starciu, ale też przez całą rundę.
Tornike Gaprindaszwili - 7,69. Powinien dopisać sobie w sobotę dwie asysty, ale Espiau i Navarro nie wykorzystali doskonałych dograń Gruzina. Nie zmienia to jednak faktu, że lewy wahadłowy gdynian zagrał rewelacyjne spotkanie, raz po raz robiąc użytek ze swojej dynamiki, napędzając akcje ofensywne, a przy tym mocno pomagając w obronie. Bardzo udane zakończenie roku w wykonaniu 28-latka.
Nazarij Rusyn - 5,13. Najbardziej bezbarwne ogniwo w ataku żółto-niebieskich. Dawał dużo w pressingu i grze bez piłki, ale gdy już miał futbolówkę przy nodze, to spisywał się marnie, próbując zbyt indywidualnego przedzierania się przez zasieki przeciwnika i podejmując błędne decyzje. Transfer Ukraińca póki co się nie broni - oby w rundzie wiosennej uwolnił swój potencjał.
Sebastian Kerk - 7,74. Po jego strzale w Brkicia i dobitce Perei Arka zgarnęła trzy punkty. Wcześniej Niemiec raz próbował zaskoczyć chorwackiego golkipera, ale ten był na posterunku. Z kolei w pierwszej połowie rozgrywający żółto-niebieskich mógł zaliczyć trzy asysty, jednak najpierw zabrakło Espiau na zamknięciu jego wstrzelenia futbolówki, a potem Jakubczyk dwukrotnie zmarnował świetne sytuacje. To wszystko pokazuje skalę aktywności 31-latka w spotkaniu z Motorem. Były piłkarz Widzewa regularnie brylował otwierającymi podaniami i perfekcyjnie reżyserował poczynania ofensywne gdynian, nie zapominając przy tym o intensywności w pressingu. W pełni zasłużony tytuł zawodnika meczu.
Edu Espiau - 6,29. Zmarnował tym razem trzy dobre sytuacje, raz kierując futbolówkę obok słupka i dwukrotnie uderzając głową, najpierw w ręce Brkicia, potem nad poprzeczką. Mimo tego może zapisać sobie swój sobotni występ na plus, bo wygrywał rywalizację w polu karnym, wyprzedzał obrońców Motoru i często znajdował wolną przestrzeń, z czego robił użytek dla zespołu.
Marcel Predenkiewicz - 5,02. Pojawił się na boisku na ostatni kwadrans, ale biegał po wahadle bez mapy. Brakowało go i w ataku, i na własnej połowie, gubił się między obrońcami Motoru i przegrywał pojedynki szybkościowe. Przeciętny występ 21-latka.
Luis Perea - 7,46. Najlepsza zmiana Hiszpana w tym sezonie. Defensywny pomocnik po zameldowaniu się na murawie pomógł drużynie w odbiorze i kontroli w środkowym sektorze murawy, a przede wszystkim zdobył zwycięską bramkę - trzeba pochwalić 28-latka, że poszedł za akcją i po swoim podaniu w stronę Kerka wpadł w pole karne, będąc gotowym na dobitkę. Oby to był dobry prognostyk przed rundą wiosenną.
Patryk Szysz - 5,13. Znów nie dał zespołowi niczego konstruktywnego pod bramką przeciwnika, znów nie czuł tempa gry i nie miał pomysłu na to, co zrobić z piłką, ale tym razem przynajmniej nic nie zepsuł. 27-latek grał jesienią dużo poniżej swojego potencjału - oby przepracowany w zdrowiu okres przygotowawczy spowodował znacznie lepszą wiosnę w jego wykonaniu.
Diego Percan i Joao Oliveira - grali za krótko, by zostać ocenieni.
Średnia ocen z sezonu
6,01 - Damian Węglarz
5,96 - Jędrzej Grobelny
5,76 - Julien Celestine
5,73 - Kamil Jakubczyk
5,55 - Marc Navarro
5,33 - Sebastian Kerk
5,14 - Michał Marcjanik
5,02 - Dawid Kocyła
5,01 - João Oliveira
4,88 - Dawid Gojny
4,85 - Kike Hermoso
4,83 - Dawid Abramowicz
4,82 - Aurelien Nguiamba
4,80 - Edu Espiau
4,76 - Alassane Sidibe
4,75 - Tornike Gaprindaszwili
4,74 - Marcel Predenkiewicz
4,25 - Nazarij Rusyn
4,14 - Luis Perea
4,08 - Diego Percan
4,07 - Dominick Zator
4,06 - Hide Vitalucci
3,79 - Szymon Sobczak
3,69 - Patryk Szysz
Wybierani piłkarzem meczu
8 - Damian Węglarz
4 - Sebastian Kerk
3 - Kamil Jakubczyk
2 - Edu Espiau
1 - Nazarij Rusyn, Marc Navarro